O Przyjaźni

Teraz młodzieniec przemówił: powiedz nam o przyjaźni.

A on rzecze:

Przyjaciel twój to własna twoja tęsknota, co wypełnienie znalazła;

to pole, któreś obsiał w miłości, a plon dziś zbierasz w dziękczynieniu;

to pożywienie twe i ognisko rodzinne,

bowiem przybiegasz doń gdyś głodny, spokoju w nim szukasz i schronienia.

Gdy przyjaciel twój wypowiada swą myśl, ty się nie boisz we własnej

zaprzeczenie usłyszeć, ani się ociągasz z potwierdzeniem.

A gdy milczy, nie przestajesz wsłuchiwać się sercem w jego serce;

bowiem wszystkie myśli, pragnienia, nadzieje, rodzą się w przyjaźni bez słów i bez słów dzielisz je z przyjacielem, w radości cichej i nieświadomej siebie.

I nie bolejesz gdy masz się z przyjacielem rozstać, bo to, co w nim kochasz najbardziej możesz jaśniej widzieć z oddali, jak ten, co cała górę ogarnia wzrokiem kiedy na równinie stanie.

Niech przyjaźń niema innego celu ponad pogłębienie w duchu.

Albowiem miłość która pragnie czegoś innego aniżeli zgłębienia swej

własnej tajemnicy nie jest miłością, to jeno zarzucanie sieci, a ta tylko zbędne i bezwartościowe wyłowi.

Niechaj najlepsze w tobie będzie dla przyjaciela twego.

Jeśli musi on znać odpływy twych fal, niechże je zna również w ich najwyższym przypływie.

Czymże bowiem jest twój przyjaciel, abyś go miał jeno w godziny pustki szukać?

Idź doń również i w najpełniejsze życiem godziny.

Tęsknotę twoją ma on wypełniać, ale nie pustkę.

W słodyczy przyjaźni niechaj śmiech szczery dźwięczy i uczestnictwo panuje radości.

Bowiem rosa rzeczy drobnych porankową świeżością ochładza serce.

O Mówieniu

Teraz się ozwał człowiek nauki: powiedz nam o mówieniu.

A on rzekł:

Mówisz gdy myśli twe przestają być z tobą w harmonii.

Gdy nie możesz wytrzymać dłużej w samotności twego serca,

wówczas życie twe na wargach zawisa; dźwięk własnych słów odwraca

uwagę i wypełnia czas.

Ileż to razy mówienie wasze nawpół zabija myśl;

gdyż myśl jest ptakiem przestrzeni, co w klatce słów może wprawdzie roztworzyć skrzydła, lecz wzlecieć nie zdoła.

Niejeden z was szuka rozmownych towarzyszy w lęku przed samotnością,

bo cisza samotności odsłania im nagość ich własnej istoty,

a od niej wolą uciekać.

A inni mówiąc, bezwiednie i nieoczekiwanie odsłaniają prawdę, której nie rozumieją sami.

Są i tacy co w głębi swej przechowują prawdę, lecz nie wypowiadają jej w słowach.

W łonie takich jak oni Duch w rytmie milczenia przebywa.

Gdy spotkasz przyjaciela na drodze lub na targowisku — niechaj dusza twa wybiegnie na usta i pokieruje twym słowem;

niechaj głos w głosie twoim ukryty, przemówi do ucha, które w uchu jego się tai,

a dusza jego przechowa prawdę twego serca, podobnym wspomnieniem jak pamiętamy smak wina przedniego,

gdy zapomnianą już jest jego barwa, a konwie dawno rozbite.

O Czasie

Astronom przemówił: co nam powiesz o czasie, Mistrzu?

A on odpowiedz ział:

Chcecie wymierzać czas, co niezmierzony jest i niewymierny.

Chcecie stosować swe postępowanie do miesięcy i pór roku, a nawet szlakiem Ducha kierować wedle dni.

Chcielibyście czas zmienić w potok, a sami usiąść na brzegu i wpatrywać się w jego bieg.

Jednak to, co poza-czasowym jest w was wie dobrze iż ponad czasowym jest życie;

wie iż wczoraj jest jeno pamięcią naszego dziś, a jutro jest jego marzeniem.

I wie że to, co w nas śpiewa i trwa w ciszy zachwytu, jeszcze nie wychyliło się poza tę chwilę najpierwszą, która gwiazdy rozsypała w przestworach.

Któż z nas nie czuje w sobie bezgranicznej mocy miłości?

Któż nie wie również że miłość ta, choć bezbrzeżna, w samym sercu jego istoty

trwa cała, i nie dzieli się na myśli i uczynków kochających mnogość?

A czas czyliż nie jest, jako i miłość, niepodzielny a wszędzie obecny?

Lecz jeśli chcecie czas dzielić myślą na miesiące i pory roku, niech każda wszystkie inne ogarnia,

niech dziś otoczy przeszłość pamięcią, a przyszłość tęsknotą.

O Dobrem i Złem

Teraz jeden ze starszych miasta rzecze: mów nam o dobrem i o złem.

A on odpowiedział:

O dobrem w was mówić mogę, ale nie złem.

Czymże bowiem jest zło, jak nie dobrem w męce własnego głodu i własnego pragnienia?

Zaprawdę dobro, gdy głód je trawi, nawet w mroczne pieczary się rzuca szukając pożywienia; a gdy pragnienie je dręczy, idzie pić nawet u martwych wód.

Jesteś dobry gdyś jest w pełnej zgodzie ze sobą.

Lecz nie jesteś jeszcze zły gdyś ze sobą w rozterce.

Powaśniona rodzina nie jest jeszcze jaskinią zbójców, jest jeno swarem rozdartą rodziną.

A łódź bez steru może się błąkać bez celu wśród niebezpiecznych skał,

jednak nie musi pójść na dno.

Jesteś dobry gdy starasz się coś ze siebie dać innym;

jednak nie jesteś zły, gdy chcesz coś zyskać dla siebie; bo walcząc o zdobycz jesteś jeno jako korzeń w ziemię wczepiony, chciwie ssący jej pierś.

A owoc nie może rzec korzeniom: „bądźcie jako ja, dojrzałe i pełne i nieustannie obfitością darzące".

Albowiem darzyć jest owocu potrzebą, jak brać jest potrzebą korzeni.

Jesteś dobry gdyś w pełni świadom twych słów;

jednak gdyś uśpiony, a język twój sam się porusza, chwiejnie i bezcelowo, nie jesteś jeszcze zły.

Nawet utykająca mowa może słabemu językowi ku wzmocnieniu służyć.

Jesteś dobry gdy śmiało i niezłomnie ku celowi dążysz

jednak nie jesteś zły, gdy wahający się i chromy jest twój chód.

Nawet chromi nie cofają się wstecz.

Lecz wy, silni i szybcy, baczcie byście nie utykali w obecności kalek,

za dobroć to poczytując.

Jesteśmy dobrzy w tysiączne i nieprzeliczone sposoby, ale gdy nie jesteśmy dobrzy, nie znaczy to abyśmy byli źli.

Jesteśmy tylko gnuśni i opieszali.

Szkoda, że jeleń nie może nauczyć żółwia chyżości.

W tęsknocie do naszych Jaźni-olbrzymów kryje się nasza dobroć,

a tęsknota owa żyje w każdym z nas.

Lecz w niektórych ku morzu potokiem pędzi potężnym, unosząc ze sobą nadbrzeżnych wzgórz tajemnicę i gędźby lasów;

a w innych płytką rozlewa się strugą, co w zakrętach się gubi,

zagina, ociąga, zanim brzegu morskiego dosięgnie.

Niech jednak ten, który zna tęsknotę wielką, nie mówi do tego,

co jeno słabo tęsknić umie: „czemuś tak powolny i wahający?”

Bowiem człowiek prawdziwie dobry nie pyta nagiego: „gdzie jest twa odzież” ani bezdomnego: „co się stało domowi twemu?”